Dziewczyny! Dzisiaj będzie krótko i na temat. Fitblogerka wczoraj opublikowała posta "Waż się albo zgiń". Pod postem wysypała się lawina komentarzy, oczywiście większość się z Fitblogerką zgadza, więc skąd się biorą te wszystkie dziewczyny, dla których wyznacznikiem ładnego ciała i poczucia atrakcyjności jest wartość, jaką wskazuje waga? Ktoś w komentarzu napisał, że społeczeństwo musi się wyedukować, wtedy ta tendecja zniknie. Ja jednak uważam, że tendencja znika wtedy, kiedy już masz jakiś staż w szerokopojętym dążeniu do bycia fit. Do tego, że nie ma co sugerować się wagą, trzeba dorosnąć, bo waga to żaden wyznacznik, liczy się wygląd!! Żeby nie było, że rzucam słowa na wiatr, mam dla Was perełkę znalezioną na Vitalii. Uwaga, uwaga, będą mocne wrażenia.
![]() |
Ta pani ma 158 wzrostu, zdjęcie zrobione przed odchudzaniem, przy wadzę 55-57 kilogramów. |
Tutaj ta sama pani, po zrzuceniu 11 kilogramów, teraz waży 44 kg.
A teraz dla przypomnienia i porównania:
To sem ja, 158 cm wzrostu, 57.7 kilogramów żywej wagi. Więcej niż ona przed rzekomym odchudzaniem. I więcej nie będę już komentować. Wnioski wyciągnijcie same/sami.
http://vitalia.pl/forum9,554431,0_-11-kilo-z-55-na-44-zdjecia.html ----> Tu jest cały wątek, gdyby ktoś był zainteresowany, skoro ta osoba umieszcza swoje zdjęcia na forum publicznym, pozwoliłam sobie udostępnić treść na moim blogu, ku przestrodze, co wcale nie znaczy, że potępiam, to co zrobiła. Szczerze mówiąc, raczej uśmiecham się pod nosem i macham ręką, bo czas, kiedy miałam misję edukowania wszystkich, już dawno minął :)
Zapraszam na Fanpejdż :D
Pozdrawiam!