Jak utrzymać dietę, realizować plan treningowy, nie popaść w paranoję i nie zadręczyć znajomych?
Ja na początku byłam wręcz nieznośna, bo istniał dla mnie tylko jeden temat i na palcach jednej ręki mogłabym wyliczyć osoby, które były na tyle odważne, żeby się w ogóle wdawać w jakąkolwiek dyskusję ze mną ;] Potem ochłonęłam, ale w głowie i tak miałam tylko jedno. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że zaczynam świrować i staje się to moją obsesją, co mnie zresztą nie dziwi, bo jak wspominałam, moje drugie imię to kompuls i zawsze strasznie sie na wszystko podpalam.
Ja na początku byłam wręcz nieznośna, bo istniał dla mnie tylko jeden temat i na palcach jednej ręki mogłabym wyliczyć osoby, które były na tyle odważne, żeby się w ogóle wdawać w jakąkolwiek dyskusję ze mną ;] Potem ochłonęłam, ale w głowie i tak miałam tylko jedno. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że zaczynam świrować i staje się to moją obsesją, co mnie zresztą nie dziwi, bo jak wspominałam, moje drugie imię to kompuls i zawsze strasznie sie na wszystko podpalam.
Wiem, że na początku
ciężko podchodzić do takich zagadnień jak dieta i ćwiczenia z
dystansem, bo dla wielu osób oznacza to zmianę swojego trybu życia
o 180 stopni, co wymaga poświęceń na różnych frontach i często
to nie brak motywacji jest problemem tylko brak sprzyjającyh
okoliczności, ale to tylko mała dygresja. Każdy, kto zaczyna nowy
etap w swoim życiu, jakim jest bycie fit, na początku czuje się
mniej więcej tak:
Nagle takiej osobie zwala
się na głowę milion pięćset złotych rad - z internetu i
zasłyszanych to tu, to tam (OMG, OMG, kto ma rację?!)- które nie
zawsze są takie złote, na jakie wyglądają. Nie raz, nie dwa
przekonałam się, że słuchanie tego ('nie ćwicz z tymi 1 kg
hantlami, bo będziesz miała łapy, jak Pudzian') nie ma sensu, bo
tylko wpędza nas w tę chorą gonitwę. Powiecie zapewne, że łatwo
mi mówić, bo mam już 3 letni staż, ale to wcale nie jest dużo,
jestem wręcz raczkująca i dopiero teraz, po wielu próbach i
błędach, zaczynam dochodzić do tego, o co w tym wszystkim chodzi.
Oczywiście i tak wyszło na to, że mój chłopak miał rację, ale
ja chciałam popróbować różnych rzeczy, ot ludzka natura.
Popróbowałam i okazało się, że tak naprawdę nic wielkiego na
tym nie zyskałam, a tylko straciłam czas, bo po powrocie do
treningu siłowego w ciagu trzech tygodni zauważyłam takie zmiany,
że aż nie chce mi się wierzyć, ale o tym w innym poście.
Przede wszystkim jeśli
już zabierasz się za uczynienie swojego życia ( i ciała) lepszym i
szukasz pomocy w internecie, to radzę skorzystać ze stron i for (podobno 'forów' też jest dopsz), na
których wypowiadają się osoby mające pojęcie na ten temat, a nie
takie którym się wydaje, że je mają. Jak zatem to rozróżnić?
Prosta sprawa, wystarczy rzucić okiem na kilka postów lub zakładek
- jeśli zobaczysz gdzieś chociaż wzmiankę o odchudzaniu na diecie
1000 kcal lub o robieniu 500 brzuszków, to bierz nogi za pas i
szukaj gdzie indziej. Strony internetowe o wysokiej wartości
merytorycznej, na które ja zaglądam to między innymi http://www.kulturystyka.pl, http://www.sfd.pl i http://www.potreningu.pl. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że
dwie pierwsze są skierowane głównie do mężczyzn, ale na przykład
na sfd.pl jest cały dział poświęcony kobietom, które
ćwiczą i jedzą na poważnie. Opracuj na początek jeden
nieskomplikowany trening - żeby się nie zniechęcić - i trzymaj
się go mocno. Nie kombinuj i nie miksuj 5 różnych programów, bo
więcej często nie znaczy lepiej. Jeśli nie potrafisz ułożyć
swojego pierwszego treningu, poproś o radę dziewczyny z sfd,
wystarczy założyć swój wątek i wypełnić ankietę, a wszystko
dostaniesz na tacy. Nie bój się ćwiczyć siłowo, a gdy już
zaczniesz, dawaj z siebie 110%, bardzo szybko zgodzisz się ze mną,
że warto.
Co do diety, zasada jest
taka sama - korzystaj z pomocy osób, które mają na ten temat
pojęcie, uzyskane informacje przepuszczaj przez gęste sito i
wybieraj tylko to, co jest wartościowe. Jedz czysto i przetłumacz
sobie, że jesz po to, by żyć, a nie żyjesz, by jeść. Jedzenie
to przede wszytskim paliwo dla naszego organizmu. Nie mówię, że
masz jeść samą kaszę i popijać ją surowym jajkiem, ale skup się
na tym, by dostarczać swojemu ciału niezbędnych składników w
odpowiednich ilościach i wszystko będzie w porządku. Po czasie
dojdziesz do takiej wprawy, że jedzenie będzie dobre i dla ciała i
kubków smakowych ;) Świetnym przykładem jest Fitblogerka (to tylko część jej możliwości kulinarnych ;),
która tworzy takie pyszności, że mogłabym się z nią ożenić ;p
Pamiętaj, że im krótszy skład na opakowaniu danego produktu, tym
jest on dla Ciebie lepszy.
Strasznie wkurza mnie
ta otoczka zbudowana wokół bycia fit, wg mnie to powinno być miłe
doświadczenie, coś co sprawia nam przyjemność, a tymczasem
wszystkie kampanie i reklamy osławionych środków na odchudzanie oraz cudownych
terapii spalających 1 kg tłuszczu tygodniowo zaczynają się od
słów: 'Masz dość ciągłej męczarni związanej z dietą i
ćwiczeniami...?'. Wcale się nie dziwię, że zaczynamy traktować
to jak coś niemiłego, gdy ciągle to słyszymy. I po raz kolejny
powtórzę, że cierpliwość i czas to najlepsze suplementy. Po
namyśle mogę do tego dorzucić jeszcze uczciwość wobec siebie, bo
bez tego ani rusz.
I najważniejsze! Dbaj o
siebie, nie tylko pod względem fizycznym, nie zadręczaj się
ciągłym roztrząsaniem rzeczy, na które nie masz wpływu, a diety
i treningu nie traktuj jak przykrego obowiązku. Rób to, co do
Ciebie należy, a reszta niech się po prostu dzieje. Myśl o sobie
pozytywnie, wyobrażaj sobie swój cel i wierz w to, że go
osiągniesz, a nie miej na to nadzieję.
To chyba byłoby na tyle,
dziękuję za uwagę :)
P.S. Od tygodnia mam
bardzo ograniczony dostęp do internetu i to się w najbliższym
czasie nie zmieni, dlatego zamilkłam. W miarę możliwości będę
starała się jednak coś pisać :)
Pozdrawiam!
Całkowicie się z Tobą zgadzam! Mądrze napisane.
OdpowiedzUsuńMi jak się zawsze ułożą jakieś pytania w głowie, to pytam brata, który ma do mnie nieziemską cierpliwość i nie opowiada bzdur ;)
No jak się ma kogoś, kto na żywo może nam udzielić rad to świetnie :)
UsuńMając dobry plan działania i cel każdemu uda się schudnąć :) Jestem tego świetnym przykładem, bo sama zrzuciłam ponad 15kg i trzymam tą wagę od ponad 1,5 roku :)
OdpowiedzUsuńNo to brawo i tak trzymaj :)
Usuńja też się zamierzam ożenić z fitblogerką ;D
OdpowiedzUsuńNo to mpoligamia :D
UsuńHmmm, kto da więcej? :D
UsuńCzekaj czekaj, znajdą się chętni :D
Usuńwlasnie mi w diecie brakuje dobrze opracowanego treningu i jadlopsiu z przeliczonymi kaloriami na tym polu poleglam
OdpowiedzUsuńswietna notka!
Brakowało mi Twoich wpisów. A takiej treści potrzebowałam na wzmocnienie!
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo :)
Usuń