środa, 17 lipca 2013

17.07.

Czasem jak wrócę z pracy o północy, to pomimo zmęczenia, siadam przy komputerze, robię prasówkę, a jak już przeczytam cały internet, to zaczynanie się szperanie. Ostatnio dla rozrywki zaglądam sobie na vitalię. Wcześniej czytałam wątki o sukcesach w odchudzaniu, ale większość dziewczyn nie potrafi zrobić dobrych zdjęć porównawczych, więc zaniechałam. Teraz natomiast odwiedzam zakładkę 'porażki'. Bynajmniej nie po to, żeby przyłączać się do chóru współczujących głosów. Czytam te wszystkie gorzkie żale i śmieję się pod nosem (nie jestem hejterem albo po prostu zwyczajnie nie chce mi się udzielać) z tych wszystkich wspaniałych metod i teorii, które dziwnym trafem nie zadziałały albo skończyły się efektem jojo. Raz pokusiłam się o udział w dyskusji, rozchodziło się o to, że dziewczyna zaczęła dietować, startowała z bardzo niskiego bilansu energetycznego, teraz jest na 1300 kcal i przestała chudnąć. Jest zrozpaczona i o krok od przejścia na moje ulubione 1000 kcal. Nie będę cytować tej wymiany zdań, bo post na temat hierarchii wartości 'waga >wygląd' już był, ale po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że jestem szczęściarą, bo dałam się wciągnąć do bandy bab, które jedzą jak chłop i ćwiczą jak chłop. DZIEWCZYNY, PIONA! :D



Morał z tego taki, że... nie ma żadnego morału. Wybaczcie ten odkrywczy i opiniotwórczy tekst i moją wątpliwą obecność na blogu, ale nadal mam urwanie głowy i poważny problem z organizacją czasu, a od jutra zaczynam pracować w systemie 15h-wolne-15h-wolne i tak dalej. Postaram się zrobić jakiś haul, bo ostatnio zadarzyło mi się nabyć drogą kupna troche drobiazgów, więc dla odmiany porozmawiamy sobie o kosmetykach.


Pozdrawiam!

14 komentarzy:

  1. dałam się wciągnąć do bandy bab, które jedzą jak chłop i ćwiczą jak chłop. DZIEWCZYNY, PIONA!

    a nie lepiej jak kobieta lekko rozni sie od chlopa ;) po co chłopu drugi chłop ... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie zrozumiałaś ironii :) więc pozwól, że Ci wyjaśnie - chodzi o to, że wg większości przedstawicielek płci pięknej ćwiczenie z obciążeniem = bycie babochłopem. Poza tym, na miłość boską, my jemy węglowodany i przekraczamy 1300 kcal, więc też żremy jak chłopy. Czy teraz jasno się wyraziłam? :)

      Usuń
    2. No i te obrzydliwe mięśnie, jak można ćwiczyć na siłowni?! Przecież będę wyglądać jak kulturysta! Ja już dawno temu przestałam czytać te wszystkie fora, bo zewsząd wylewa się głupota.

      Usuń
  2. ech, znam ten ból braku czasu - teraz po raz pierwszy od dwóch dni mam chwilę w pracy żeby usiąść i poczytać posty. w domu czeka 20 kg wisni do przerobienia,heh :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to życzę powodzenia z tymi wiśniami, ja też miałam wielkie ambicje na robienie przetworów w tym roku.....

      Usuń
  3. Mi też się udało tego uniknąć, zresztą moja mama świetnie gotuje i nie mam ochoty tego sobie odmawiać :D 1000 kalorii i czuję,że nie dałabym rady zrobić połowy rzeczy, które muszę ogarnąć w ciągu dnia. Nie mówiąc już o kobietach, które jeszcze bardziej tną kalorie :/ Ale cóż, każdy wybiera to co uważa za słuszne, a my zawsze w myśl teorii racjonalnego wyboru będziemy chcieli osiągnąć największe sukcesy najmniejszym kosztem. A przecież łatwiej nie jeść, niż kombinować z żarciem, jeść o określonych godzinach, ćwiczyć i jeszcze myśleć o tym każdego dnia. Poza tym jednak nadal panuje mocna opinia o tym,że ćwiczenie z obciążeniem powodują w tydzień Pudzianowe uda..
    Czekam na haul! Chętnie poobaczajam bajery kosmetyczne :D

    OdpowiedzUsuń
  4. niestety niektóre osoby muszą "dorosnąć" do zdrowego odchudzania - każdy chce szybko, już, teraz, a efekty zwykle znikają szybciej, niż przyszły.

    http://pretty-perfection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. niestety i ja właśnie doświadczyłam jojo! Miało być cud miód na lato, a skończyło się +3kg PONAD normę. Brak słów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż zawsze będzie część dziewczyn, które jedzą 600-1000 kcal i spodziewają się, że schudną 10 kg w miesiąc. Już mi się znudziło pisanie, żeby jadły więcej. Bo zaraz jest, że one inaczej nie potrafią, albo że tak chudną... Może schudną te 10 kg, ale ile potem przytyją!

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie piszesz. Obserwuje oczywiscie i zapraszam do mnie Kicia ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. powodzenia i zapraszam do siebie :)
    www.becominghero.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć :)
    Chciałabym Cię zaprosić do udziału w dietetycznym konkursie z okazji urodzin mojego bloga :) http://redandpale.blox.pl/2013/07/Konkurs-6-te-urodziny-bloga.html
    pozdrawiam :)
    Daria

    OdpowiedzUsuń