wtorek, 5 lutego 2013

Pierwszy post :)

Witam moje wszystkie potencjalne czytelniczki i może czytelników :) Mama zawsze mi mówiła, że najpierw trzeba sie ładnie przedstawić i przywitać, więc... nazywam się Agnieszka i kiedyś byłam gruba. Nie ukrywam, że tematyka tego bloga jest z góry nakierowana na fitness, zdrowy tryb życia, ćwiczenia i wszystko co jest z tym związane, bardziej lub mniej. Oczywiście dla odmiany znajdą się tu czasem posty bardziej lifestylowe, żeby nie było nudno.


Przejdźmy do meritum. Otóż.... chciałabym się z Wami podzielić moimi przejściami związanymi z odchudzaniem, spostrzeżeniami i radami. Zaznaczam, iż nie jestem w tej dziedzinie ekspertem, nie posiadam żadnego dyplomu z dietetyki itp., ale uważam, że zjadłam zęby na opracowaniu MOJEGO złotego środka na skierowanie swojego trybu życia na właściwe tory. Moja historia nie jest jakaś wyjątkowa, odkąd pamiętam, próbowałam różnych diet, zawsze chcialam schudnąć, chociaż nie byłam gruba. Zanim poszłam do szkoły średniej wyglądałam normalnie. Dopiero potem z różnych przyczyn zaczęłam sie powoli, acz konsekwentnie rozrastać do rozmiarów młodej orki.

Wspaniałe plecy.
Potwór po lewej to niestety ja.

Miałam kochającego faceta, więc żyłam w słodkiej nieświadomości pt:"Kochanie nie odchudzaj się jesteś piękna....", pewnie wiele z was zna ten tekst na pamięć :) po prawie 5 latach coś się stało(inna kobieta) i już nie miałam faceta. Po 2 tygodniowej depresji i głodówce z tego powodu, schudłam 7 kg. Postanowiłam wtedy, że skoro juz mi tak dobrze idzie to dlaczego by nie spróbować "schuść' jeszcze trochę? Niestety, wpadłam wtedy w obsesję liczenia kalorii, jedzenia głodowych racji żywnościowych i treningów z cyklu 600 brzuszków i godzina rowerku stacjonarnym. Coraz mniej jadłam i byłam z siebie dumna... Fakt, chudłam w szalonym tempie, ale byłam coraz słabsza, wtedy w dobrym momencie wkroczył do akcji mój obecny chłopak, który wziął mnie za przysłowiowe fraki i doprowadził do porządku - powiedział, że jeśli chce schudnąć i nie być kaleką, to muszę do tego podejść po męsku. A to znaczyło trening siłowy i JEDZENIE. Nie wierzyłam mu, że jedząc całkiem sporo można schudnąć. Bardzo ciężko było mi wtedy zacząć normalnie jeść, bo chociaż wygląd jeszcze na to nie wskazywał, byłam na dobrej drodze do zaburzeń odżywiania. Po miesiącu traktowania rzeczy po męsku stał się cud. Schudłam chyba 4 kg o ile dobrze pamiętam, w sumie to było już ok. 8-10 kg i moje ciało sie zrobiło bardziej 'zbite'.
To rok 2009 kiedy byłam w trakcie osiągania swojej największej wagi.

Pierwsze doświadczenia z siłownią, jak widać w domowym zaciszu, więc miałam ten komfort, że nie musiałam świecić sadłem w miejscu publicznym.

Pamiętam, że strasznie bałam się, że urosną mi wielkie mięśnie, ale kontynuowałam mój plan treningowy. Byłam wtedy jak dziecko we mgle, nie miałam zielonego pojęcia, co powinnam jeść, ile i dlaczego. Wtedy też miałam duże oparcie w moim chłopaku, w ogóle bardzo dużo mu zawdzięczam w tej kwestii, również to, że był cierpliwy, pokazywał jak ćwiczyć i ciągle słuchaj mojego gadania na jeden temat, czyt. siłka i dieta :) Z upływem czasu powoli zaczynałam to wszystko czuć, łapać o co chodzi tak naprawdę, więc coraz częściej jak słyszałam o diecie 1000 kcal, to chciało mi się śmiać. Ja przestrzegałam moich zasad i coraz bardziej chudłam, nie stająć się przy tym flakiem i skinny fatem. Po drodze bywało różnie, miałam chwilę zwątpienia, ale nigdy nie zdarzyło się, bym przytyła więcej niż 2 kg :) Po roku to wszystko tak weszło mi w krew, że nie wyobrażałam sobie, żebym nagle miała przestać. I nie przestałam do tej pory, a w styczniu zaczęłam 3 rok walki o zdrowe, ładne ciało :) Strasznie żałuję, że nie prowadziłam tabeli pomiarów, bo na początku kierowałam się niestety wagą. Ale mam całkiem sporo zdjęć, które robiłam na bierząco, żeby mieć przestrogę na przyszłość :)

To jest chyba z początku stycznia, zwróćcie uwagę na ramię.

Zaczynałam od sflaczałego ramienia jak u babci, to zdjęcie pokazuje przemianę po ok. 3 miesiącach robienia wszystkiego jak należy.


Nie potrafię obrócić zdjęcia, ale to moje ulubione, więc musiałam je wrzucić. Jestem w tych samych spodniach, wrzesień 2011 vs styczeń 2013.

Podsumowując, wchodząc na wagę widzę 25-26 kg mniej(ważyłam 81-82kg przy wzroście 158 cm), ile straciłam cm niestety nie wiem, ale na pewno bardzo dużo. Jeśli chodzi o moją aktywność, to jest ona nie mniejsza niż 4 razy w tygodniu, ponieważ teraz pracuję. Ale jak ide do pracy to zaliczam 30 minut szybkiego marszu w te i z powrotem, więc nie ma tragedii. Nie jem śmieci, ale jestem tylko człowiekiem, więc jeśli chce mi sie czegoś słodkiego, stawiam na domowe ciasto drożdżowe, przynajmniej wiem, co w nim jest :) Moje ulubione aktywności to jogging, siłowy trening obwodowy i treningi Zuzki, o których sporo z Was już słyszało :)
Nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać. To pierwszy post, mam w głowie, straszny mętlik, ponieważ chciałabym zawrzeć tu jak najwięcej informacji, ale nie chce Wam pisac tasiemca. Na razie wystarczy, w razie pytań, wiecie co robić :)

Aha, jakby co zdaje sobie sprawę, że byłam gruba/spasiona/wstawcie sobie, co tam chcecie, więc w komentarzach nie musicie mówić ogródkami ;p Z tego, że nie wyglądam jak modelka fitness też zdaję sobie sprawę i wiem, że jeszcze dużo pracy przede mną, więc hejterzy niech walą śmiało :)

Edit: Zapomniałam o najważniejszym! Bardzo, ale to bardzo dziękuję fitblogerce za ostateczne zmotywowanie do założenia bloga :) Dzięki, Gosia :)

Pozdrawiam!



34 komentarze:

  1. No brawo! Jestem z Ciebie dumna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć moja imienniczko :) Przyznam, że kopara mi opadła jak zobaczyłam Twoje zdjęcia, aż musiałam chlopaka zawołać, żeby mu pokazać jaki WOW efekt osiągnęłaś :) Jestem pełna podziwu dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki, teraz moja w tym głowa, żeby jakoś ciągnąć ten blogowy wózek i Was nie zawieść ;] Bo na jednym poście nie mogę skończyć, więc od dzisiaj będę miała dylemat co napisać w nowym poście :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po prostu WOW! Gratuluję wytrwałości;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super kochana gratuluje :) i walcz dalej , chociaż i tak teraz masz już bardzo ładne ciałko pozdrawiam BrzuszekWega

    OdpowiedzUsuń
  6. Phi, jak modelka fitness jeszcze nie wyglądasz (ale i tak wyglądasz na tyle zajefajnie, że w bikini możesz się już pokazać *__*), ale teraz NIKT by nie powiedział o Tobie "gruba", a to jest najważniejsze :D Łzy w oczach się zbierają, jak okazuje się, że ktoś, by opisać Cię znajomym, nie używa już epitetu "większa", "pełniejsza", czy bez ogródek "gruba", tylko na przykład - ta, co ubiera się często na niebiesko, ma blond włosy i zawsze chodzi na wykłady (czy coś w tym guście :D).

    Trzymam kciuki i za bycie fit i za bloga!

    PS. Jeśli mogę mieć drobną wskazówkę, to walę: wyjustowany tekst lepiej i szybciej się czyta, bardziej płynnie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nyx, wiem, ale to moja pierwsza przygoda z blogerem i nie zwróciłam za bardzo uwagi na formę, bardziej przykładałam wagę do treści i i do tego, żeby w ogóle to napisać, by miało ręce i nogi :) Obiecuje się poprawić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, jasne, rozumiem ;) I dobrze, że napisałaś!

      Usuń
  8. Gratuluję wytrwałości i wspaniałej motywacji bo bez tego to ani rusz. Ja na razie poszukuję tego drugiego ale jakoś nie mogę znaleźć. Kiedyś (czyt. 5-6 lat temu) nie narzekałam na swoją formę, codziennie poświęcałam przynajmniej 1h na ćwiczenia różnego rodzaju, później trochę biegałam a teraz wstyd się przyznać...w ogóle się nie ruszam :( brak mi motywacji ale pracuję nad tym...

    OdpowiedzUsuń
  9. wspaniała przemiana. :)
    gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
  10. no no ,jestem pod wrażeniem przemiany,bloga dodaję do obserwowanych i oczywiście czekam na kolejne posty :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. <3
    zaniosłem się dwa razy takim śmiechem, że chyba zbudziłem sąsiadów :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję efektów, a przede wszystkim silnej woli. Jesteś zajebista, więcej takich pogodnych ludzi i życie byłoby fajniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rewelacyjna metamorfoza! Czyta się Ciebie z ogromną przyjemnością - pisz jak najczęściej!

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratulacje i 3mam kciuki za przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Czekam na dalsze posty :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też trafiłam tu od fitblogerki :) Historia wydaje się być znajoma, mam za sobą podobną. Trzymam kciuki i będę wpadać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam takie blogi! Jest to dla mnie ogromna motywacja. Fakt mnie wystarczy jak zrzucę około 5 kg ale i tak jestem mega zainteresowana ćwiczeniami i zdrowym odzywianiem. Czekam na kolejne posty ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Super. Gratuluje samozaparcia. Ja jeszcze na początku walki o ładną sylwetkę. Będę tutaj częściej zaglądać. Czekam na kolejne posty.

    OdpowiedzUsuń
  18. Gratulacje! Mogłabyś opisać dokładnie swój trening siłowy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O treningu będzie osobny post już wkrótce :)

      Usuń
  19. Dziewczyno, jesteś niesamowita!

    OdpowiedzUsuń
  20. Masz teraz piękny brzuch, na prawdę nie musisz wyglądać jak mistrzyni fitnessu, już jesteś wspaniała, podziwiam cię i mam nadzieję, że i ja znajdę kiedyś motywację (której aktualnie brak) do ćwiczeń i osiągnę swój cel, ale możesz być pewna, że ciebie postawię sobie za wzór :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Zawsze chciałam być właśnie po tej stronie lustra, bo zawsze to ja komentowałam sukcesy innych i chciałam być tą dziewczyną, która też taki sukces osiągnęła.

      Usuń
  21. Ago!!! Zapomniałaś o bardzo ważnej rzeczy, z która to walczyłaś kilkukrotnie i zawzięcie aż w końcu wygrałaś :)... Myślę ze warto o tym wspomnieć bo wydaje mi się ze jest to duży sukces w Twojej "przemianie"

    OdpowiedzUsuń
  22. Oczywiście jestem tu od Gosi :) Na prawdę zrobiłaś na mnie wrażenie, trzeba się bardzo zmotywować, aby zrzucić tyle kg i utrzymać tą wagę, a co do dopiero dążyć do jeszcze lepszej sylwetki. Ogromie Ci gratuluję, wykonałaś kawał porządnej roboty ! Będę tu częściej zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kocham takich ludzi, tych którzy potrafią się zmotywować i osiągają sukces, zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  24. Wielkie pokłony !! i walcz dalej ja dopiero zaczynam walczyc o lepsze ciało no i samopoczucie

    OdpowiedzUsuń
  25. Jestem z Ciebie bardzo dumna i Gratuluje Ci. Możesz być motywacją dla wielu :)

    OdpowiedzUsuń