czwartek, 3 października 2013

Intermittent Fasting - sprawozdanie numer 2.

źródło




Pewnie zauważyliście, że ostatnimi czasy bardzo rzadko się udzielam, zarówno na blogu, jak i na fun page'u. Tak się złożyło, że znowu nie mam w domu dostępu do internetu, a nie lubię pisać postów z doskoku, więc musiałam się zebrać w sobie, żeby wystrugać tego, którego właśnie czytacie ;) Jako że nie mam zbyt wielu okazji, by zasiąść przy komputerze, wybór padł na kolejną relację z Intermittent Fasting, ponieważ wprowadziłam kilka zmian. Na pierwszy ogień poszło skrócenie okna żywieniowego - z 10 godzin zeszłam z dnia na dzień do 6 godzin. Od niecałych dwóch tygodni moje okno trwa od godziny 16:00 do 22:00. Strasznie się obawiałam, że mi to nie wyjdzie, ale muszę przyznać, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Moje obawy dotyczyły przede wszystkim tego, że nie dam rady trenować na czczo, zwłaszcza siłowo. Owszem, pierwszy trening był... hmmm, dość specyficzny. Nie czułam się źle, ale odczuwałam pewien dyskomfort, byłam głodna i pierwsze dwie serie trochę kiepsko mi szły, ale potem się rozkręciłam. Każdy kolejny trening był coraz łatwiejszy, nie zauważyłam żadnych spadków siły, a wręcz targam więcej. Ponadto mam dużo energii, nie jestem ospała i generalnie wszystko jest w najlepszym porządku. 


Jeśli chodzi o uczucie głodu, to też nie ma tragedii, najgorsze były pierwsze dwa dni, bo ssanie było prawie nie do wytrzymania, ale trzeciego dnia wszystko minęło. Po prostu piję kawę ok. 12:00 i do 16:00 spokojnie daję radę. Piję wodę i zieloną herbatę. Zmieniłam także proporcje makroskładników, teraz B - 120g (2 g na kilogram masy ciała, waże trochę mniej niż 60 kg, ale zaogrąkliłam wartość), T - 40 g, W - 150-170 g, niestety nawet jakbym chciała, to bardzi ciężko mi zjeść aż 200 g węgli. Tłuszczu jest więcej, ponieważ jako kobieta nawet powinnam jeść go odrobinę więcej niż mężczyźni. Kalorie bez zmian, ale też nie do końca się wyrabiam, czasami jem trochę mniej, niż powinnam. Nie jest to zbyt duża różnica, więc na pewno mi to nie zaszkodzi. Nadal twardo trzymam się postanowienia, że nie jem śmieci, choć w teorii mogę. Zdarzają się cheat meale, ale są tak małe, że nie wyrządzą mi wielkiej szkody i zazwyczaj i tak mieszczą się w moim zapotrzebowaniu dobowym. Ograniczyłam owoce na dwa tygodnie, prawie całkowicie, pomijając kilka jabłek i dwa banany przez 10 dni udaje mi się dotrzymać postanowienia. Trening nadal wygląda, tak jak wcześniej - siłowy dzielony oraz cardio, 5-6 dni w tygodniu. 

Na koniec to, czego pewnie wszyscy są ciekawi, czyli jakie są efekty tych wszystkich zabiegów? Szczerze mówiąc, jeszcze trochę za wcześnie, by o tym mówić, wydaje mi się, że dopiero po miesiącu będę mogła się w tej kwestii wypowiedzieć. 

Podsumowując - bycie na IF jest łatwiejsze, niż mi się wydawało i trochę żałuję, że tak późno się za to zabrałam. Ale, ale... Do lata jeszcze dużo czasu, który zaczynam wykorzystywać już teraz :D

Pozdrawiam!

10 komentarzy:

  1. Słyszałam co nieco o IF,ale na ten temat się nie wypowiem ,bo nie wiem czy działa czy nie,bo nie próbowałam:)

    Ciekawa jestem Twoich dalszych wrażeń i fajnie że już teraz pracujesz na wakacje:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się,że się polubiłaś z IF i jeszcze tak miło się zaskoczyłaś :)
    Mam nadzieję,że do lata będzie tylko lepiej, trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po cichu liczę na efekt wow, ale zobaczymy, zobaczymy.... :)

      Usuń
  3. Ja węglowodany czerpię z naturalnych źródeł(warzyw) więc na dobę wychodzi tak mniej więcej 120-150 g, tłuszcze to ok. 28-47%, a białka 19-35%, i nie odczuwam żadnych napadów głodu, wręcz przeciwnie jestem syta kilka godzin.

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo,fanjnie,ze zdaqjesz realcje,mam nadzieje,ze przedstawisz nam jakies efekty(najlepiej wizualne ofc-czesto przeciez nie czujemy az tak zmian a na zdjeciach widac duuzo wiecej). powodzenia,czekam na dalsze relacje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam swoje zdjęcia z czasu, zanim zaczęłam if, sprzed niecałych dwch miesiecy, ale nie są zrobione typowo 'before'. Wiec zdjęcia po pewnie i tak będą mało poglądowe. No i trzeba bedzie na nie troche poczekać, bo efekty wizualne tez za szyko sie nie przychodzą ;)

      Usuń
    2. Jestem niesamowicie ciekawa Twoich efektów :)))

      Usuń
    3. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak ja jestem ciekawa. Mówiąc szczerze robię to wszystko trochę z duszą na ramieniu. Jak to nie zadziala, to się naprawde wkurze ;)

      Usuń
  5. Wrzuć proszę przykładowy swój jadłospis z 1 dnia wg tych podziałów. Jestem ciekawa co jesz, tak by zgadzały się makra przy tej zasadzie żywieniowej.

    OdpowiedzUsuń