niedziela, 4 sierpnia 2013

Veni, vidi... czyli przystanek Woodstock.

Możliwe, że część z Was zauważyła na fan page'u, że w tym roku wybrałam sie na Woodstock. To był mój szósty raz,  miałam jeden rok przerwy i muszę przyznać, że tym razem moje postrzeganie tej imprezy zmieniło się o 180 stopni. W ramach dygresji chciałabym wposmnieć, że wcześniej (kilka lat temu) byłam bardzo 'w klimacie', czyli nosiłam dredy (szkoda, że na komputerze, z którego obecnie korzystam nie mam żadnych zdjęć z tamtych czasów, ale planuję post włosowy, więc może jeszcze pochwalę się moimi hodowanymi przez ponad 3 lata dredami :) i ogólnie byłam stałą bywalczynią imprez masowcyh i wszelkich koncertów. Wychodziłam z założenia, że im dalej od domu tym lepiej i wszędzie jeździłam na stopa, więc mogę z ręką na sercu powiedzieć, że moja młodość obfitowała w podróże oraz różne przedziwne przygody z tymi podróżami związane :) Wracając do woodstocku, ten kto tam był, wie jak wygląda sytuacja i na co się przygotować - brak warunków na normalny prysznic, normalne spanie i w sumie to nie wiadomo, na kogo trafimy, rozbijając nasz namiot pośród setek tysięcy innych woodstockowiczów. Wcześniej za bardzo się tym nie przejomowałam, przynajmniej nie na tyle, żeby z braku prysznica robić wielki problem. W tym roku pojechałam z moim chłopakiem, który był zdruzgotany i na samym początki stwierdził, że to jednak nie dla niego takie imprezy... W pewnym sensie go rozumiem, bo sama doszłam do wniosku, że chyba powoli zaczynam wyrastać z Woodstocku, na pewno z takiego, jaki znałam od początku. Bo wcześniej nie raz zdarzało sie, że jechałam bez pieniędzy i namiotu, za to z myślą, że 'jakoś to będzie'. Teraz raczej sobie tego nie wyobrażam, jednak... tak czy siak, pierwszy wyjazd w te wakacje mogę odhaczyć na liście rzeczy do zrobienia. Co prawda więcej czasu spędziliśmy nad okolicznym jeziorem, niż na polu namiotowym festiwalu, ale przynajmniej pięknie sie opaliłam i miło spędziłam czas w innym otoczeniu :) Jakby się ktoś pytał o zdjęcia, to mam tylko dwa, postaram sie wrzucić na fun page. Niestety telefon mi padł już pierwszego dnia.

A Wy co sądzicie na temat Woodstocku? A może ktoś jeździ na jakieś inne festiwale? 

Pozdrawiam!

9 komentarzy:

  1. Kiedyś jeździłam, w tym roku niestety nie miałam możliwości ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nigdy nie byłam, kręci mnie raczej inna muzyka i inne festiwale (a w ostatnich latach jest wysyp większych i mniejszych w każdym rejonie Polski). ale w TV wygląda że ludzie swietnie sie przy tym bawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teraz też lepiej bawiłabym sie na innym fesiwalu, na hip hop kempie chociażby :)

      Usuń
  3. wole oglądac w telewizji WOOD :)

    Twój blog jest na liscie blogow fit www.blogifit.blogspot.com bedzie mibardzo milo jak umiescisz banerek z aktywnym linkiem do spisu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie byłam na żadnym festiwalu :( Myślę, że taki Woodstock fajnie byłoby przeżyć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam nasz wspólny woodstock, to był totalny spontan, magia.. pierwszy raz od 7 lat nie pojechałam, bo komercha trochę mnie zdystansowała i zblokowała to tego miejsca. Jak kocham i szanuję Owsiaka, tak uważam, że festiwal traci i traci na wartości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądziłam, że kiedyś zgodzę się z taką opinią, ale chyba własnie nastąpił ten moment. A wspólny Wood pamiętam i wspominam bardzo dobrze :)

      Usuń
  6. A ja chce pojechac bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam :) Moje pierwsze woodstocki wspominam bardzo dobrze :)

      Usuń